Oliwer Bowden - Origins. Pustynna Przysięga


Można powiedzieć, że z serią Assassins Creed, że jestem od początku. W 2007 roku zagrałam w pierwszą część tej odsłony i od tamtej pory przyglądałam się, jak seria się rozszerza i ulega zmianom. Książek, co prawda nie czytałam wszystkich (więc jeszcze wszystko przede mną!), ale jak usłyszałam, że mam możliwość przeczytania "Origins", od razu wiedziałam, że to zrobię i tak też właśnie się stało!

Książka jest prequelem gry w której poznajemy już dużo starszego Bayeka - obrońce Siwy, medżaja, który broni Egiptu i starych wartości. Trawiony zemstą, powoli, ale sukcesywnie pozbywa sie wspólnych wrogów. W książce poznajemy Bayeka jako młodego żądnego przygód chłopaka, który dopiero wchodzi w świat dorosłych, którzy są skorumpowani, kierowani rządzą bogactwa i krwi. Ojciec Bayeka, dostaje tajemniczą wiadomość, która jest takim zapalnikiem przemiany Bayeka. Wyrusza on w podróż za swoim ojcem, aby poznać prawdę nie tylko o wiadomości, ale i o swoim dziedzictwie...

Zawsze ceniłam sobie w grach AC i w książkach Oliwera Bowdena taki realizm (jak na taką tematyke, to ubisoft idealnie umiał wpleść wątki historyczne w podłożoną przez siebie historie), niestety gdy porównuje Origins jako grę i jako książkę, to muszę przyznać, że tutaj książka trochę mnie zawiodła. Czułam, że mimo osadzenia akcji w Egipcie, nastroje i zachowania niektórych osób były nazbyt współczesne. W końcu Origins opowiada historie która dzieje się w czasach Kleopatry, a mimo wszystko kobiety w tej książce, zachowują się strasznie przerysowanie jak na tamte czasy. Wiecie, mogę się mylić, co prawda historie lubię, ale ten okres niespecjalnie mnie kręci. To tyle jeśli chodzi o takie złe wrażenie, teraz przechodzimy do plusów.

Podobało mi się bardzo wyjaśnienie tego jak Bayek zaczynał swoją drogę w byciu Medżajem i skupieniu tej fabuły na właśnie takich naukach. Moim zdaniem Oliwer Bowden świetnie wyrysował porywczy i idealistyczny charakter młodego Bayeka, targanego sprzecznościami i rodzącą się miłością do swojej towarzyszki Ayi, której co dziwne w ogóle nie polubiłam. Niby to była postać, którą powinnam polubić, ale przez to jakie wywarła na mnie wrażenie w grze, nawet książka nie umiała tego zamazać. 

Polecam, jako fajne dopełnienie do gry. Jest to super książka, którą z przyjemnością czytałam. Oczywiście polecam ją też osobom, które nie grały nigdy w Assassins Creed, ale chciałyby w ten świat wejść!

Dziękuję za przeczytaniu Wydawnictwu Insignis! 



2 komentarze:

  1. Nie grałam w grę, może kiedyś przeczytam i poznam ten świat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kompletnie nie dla mnie :) Komputerowy świat gier nigdy mnie nie pociagał.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger